piątek, 28 września 2007

Dylematy

Tak ! Co mam wybrać?Grzyby?Czy kucie? Dusza rwie się do lasu i do zbierania grzybów;rozsądek podpowiada weż się za naukę.Pogodzę jedno z drugim!

wtorek, 25 września 2007

Przyjaciel

Mam przyjaciela,takiego od serca i od lat.Etap flirtu mamy dawno za sobą,teraz wspominamy,jak dwoje staruszków,jak sympatycznie się zachowywaliśmy.Mam do niego zaufanie,nawet większe niż do mojego mężą.Przyjaciel jest "męską chusteczką",kiedy jest mi źle jego klapy,sweter,czy w co tam jest aktualnie ubrany,miejscem wypłakiwania i odreagowania.Nasze rodziny dawno odkryły nieszkodliwość naszej przyjaźni,myślę o stosunkach damsko-męskich.Miałabym wrażenie ,że popełniam kazirodztwo-to bardziej brat, niż kochanek.Zbliżają się Jego imieniny-muszę pomyśleć o prezencie,takim tylko dla Niego.

poniedziałek, 24 września 2007

Ruszamy

Po pierwsze mam zaklepane pieniądze na realizację projektu(ujęty w planie finansowym na 2008r),po drugie ..ruszyła szkoła.Jakoś mniej nas było na pierwszych zajęciach,może dlatego,że jeszcze kilkoro ludzi z mojej grupy zaliczało poprawki.Douczali się w piątek,sobota rano był egzamin.Rozmawiałam z nimi ,kiedy czekali na wyniki,nie bardzo byli chętni do zostania na zajęciach.W piątek miałam kryzys,koło 21:00 czułam się jak w gęstej zupie,było duszno,ciepło-warunki do spania, nie do słuchania.Kolejne zajęcia za dwa tygodnie,w piątkowe popołudnie nie będzie lepiej! Mam nadzór(brzydkie słowo) nad kolejnym projektem,teraz tylko konsultuję pewne poczynania,młodych, fajnych ludzi.Mają pomysły!! Czasami takie zwariowane,że aż śmieszne! Moim zadaniem jest studzenie gorących głów,sprowadzenie na ziemie i przedstawienie twrdych realiów.Szkoda jest mi ich zapału,ale z drugiej strony lepiej,żeby nauczyli się poprawnego zamykania etapów, niż uprawianie prowizorki.

sobota, 15 września 2007

Hurrrra!!!

Dopięłam swego!Wygrałam! Sprawa zamknięta!Teraz mogę złapać oddech.Tak przez tydzień,bo od piątku znów ruszam do szkoły. Nad sprawą pracowałam od zera od pomysłu do przemysłu,jak trafnie mówi porzekadło.Jestem z siebie baardzo dumna!Tak trzymaj!( to do mnie :-)),kiedy dowiedziałam się o wygranej mało nie poryczałam się jak dziecko,z wrażenia brakło mi tchu,siadłam na fotelu i po chwili dotarła do mnie ta wspaniała prawda!Super! Złapałam za telefon i zadzwoniłam do męża i syna,obaj szaleli z radości.No ja myślę!Przecież to też ich sukces.Kiedy pracowałam nad projektem chodzili na paluszkach,parzyli litry napojów kawowo-herbacianych,wozili i przywozili zaspane ciało do pracy( z troski o samochód),dbali o dom,zakupy.Córcia dzielnie im pomagała,czyli sukces rodzinny!!Hura dla mojej rodzinki.Bardzo serdeczne dzięki za ich pomoc i wsparcie.Kochani , wspaniali i cierpliwi ludzie.Mam podwójny powód do radości-sukces zawodowy i domowy. Ehhh tylko się teraz muszę solidnie wyspać!Od poniedziałku zaczynam sama wozić siebie do pracy :-))

środa, 12 września 2007

Jak tak można!?

Ci moi firmowi informatycy! Co ich tak boli czat w gmailu? Musieli zablokować? No musieli,skoro zablokowali!Jakbym przez czat wyjawiła tajemnice tej mojej pracki! Kpina! Zła jestem i nic więcej.Miałam możliwość wymienić informacje z koleżanką z roku, a teraz "kicha".Trudno-nie,żebym im źle życzyła,ale niech się zachłysną przy piciu kawy!

czwartek, 6 września 2007

Odmiana

Nie sądziłam,że kilka dni szkolenia jest taką frajdą!Odskocznia od powtarzalności dnia,nowi ludzie,zmaganie sie z opornym umysłem, małe zwycięstwa,kiedy wychodzą ćwiczenia.Myślę,że to czego się nauczyłam wykorzystam w swoich działaniach.Poczatki będą nieudolne,ale spróbuję!